Brennedith
Jedna z nich była młodsza o długich blond włosach z dwoma cienkimi warkoczykami. Miała drobną i łagodną twarz oraz długie szpiczaste uszy. Miała na sobie srebrną zbroję, naramienniki i skórzane buty. Na plecach był kołczan ze strzałami, a w prawej ręce łuk. Druga miała szare długie włosy i również drobną twarz. Jej usta były intensywnie czerwone, a oczy błękitne. Miała na sobie jakąś ciemnoczerwoną zbroję oraz srebrne buty, nagolenniki i naramienniki. Na plecach miała tarczę, a za pasem miecz. - To Alex - wskazała na tą z mieczem - A to Meaglacarwen.- Kiwnęła głową na blondynkę.
- Czemu ta... no, ta na M... Meacośtam... Ma dziwne uszy? - spytał Thiren.
- Meg, w skrócie. To nie jest chyba najistotniejsze. - Odpowiedziała mu blondi.
- A czemu w ogóle nam o tym powiedziałaś? - Zwróciłam się do Assumi. Przecież mogła to wszystko utrzymać w tajemnicy. Nie musiała nam tego mówić.
- Nie umiem kłamać przyjaciołom. Lepiej mi idzie z obcymi - rzuciła znaczące spojrzenie Alex. - I tak byś to odkryła. Jak wróciłam, drzwi były otwarte na oścież, a zostawiłam przymknięte.
Zarumieniłam się.
- Czyli... w Kolonii jest portal, który prowadzi do innego świata i ty nam o tym powiedziałaś...
- Myślałam, że nie było mnie tydzień... Ale i tak poznaliście by prawdę.
- A w ogóle co to za kraina? I są tam jakieś potwory do zabicia? - Zapytał Gorn.
- Ta kraina nazywa się Ancaria i tak. Jest tam sporo potworów do zgładzenia. - Odpowiedziała mu Alex. - Gobliny, lodowe gobliny, orki, umarlaki... Sporo tego. Są jeszcze smoki.
- To jest wyzwanie dla prawdziwego najemnika! Taki smok...
- A jest jakaś ciężka sytuacja w Ancarii? - spytał Milten.
- Podsumowując: Król jest umierający, na jego syna czyha DeMordey, Orkowie nachodzą królestwo... Tak, ciężka. - Podsumowała Alex.
- A jest jakiś główny problem? - dalej dopytywał Milten.
- Shaddar. On jest głównym problemem. To upadły elf, który zginął, ale przed śmiercią wezwał do naszego świata demona, który wymknął mu się spod kontroli i go zabił. Teraz ten demon sieje spustoszenie, ożywiając zmarłych. Nie jest różowo.
- W porównaniu z wami mamy większe szanse. - Stwierdził Aldor.
- I tak to się kupy nie trzyma.- Zauważyłam.
- Za moich czasów było gorzej... - zadumała się Alex.
- Za jakich twoich?
- Nie będę was jeszcze straszyć - uśmiechnęła się.- Ale pytanie jest takie, czy będziecie chcieli zwiedzić kawałek tego świata? Bo my tu na chwilkę zostajemy, ciesząc się wakacjami. - Spojrzała na Meg.
- Ja tam z wielką chęcią pokonam smoka - uśmiechnął się Gorn.
- Zakładam, że są tam jacyś magowie... - zaczął Milten.
- Tak. - odpowiedziała mu Assumi.
- No to idę.
- Ja... tak w sumie... oprócz snu nie mam nic ciekawego do roboty - zgodził się Diego.
- Ja nie idę, nie chce mi się - odezwał się Lester.
- Bo ziele jest ważniejsze do wypalenia. - Uśmiechnęłam się.
- A ty, Brenn? - spytała mnie Assumi.
- Ponoć ciekawie, smoki, orkowie, demony... Co mnie jeszcze tam czeka. - Zaśmiałam się.
- Ja z Aldorem nie idziemy - oświadczył Thiren.
- Dobra, jutro wieczorem? - Spytała Meg.
- Pasuje - odrzekli wszyscy.
- To ja idę na polowanie - odezwała się Alex i wyszła z kotlinki.
Zdziwiło mnie to. W ogóle... wszystko mnie zdziwiło. Ancaria... Może nauczą mnie nowych zaklęć!
Wszyscy rozeszli się w mgnieniu oka, nawet Aldor i Thiren szybko zasnęli. Meg położyła się pod drzewem, a ja podeszłam do Assumi.
- Nie powiedziałaś mi wszystkiego.
- Czego ci nie powiedziałam?
- Swojego dzieciństwa.
Znieruchomiała.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
Odwróciła i poszła do jaskini.
- A co było w tym liście? - zawołałam.
- Śmierć mojego ojca - spojrzała na mnie ze smutkiem i poszła do jaskini.
*****************************************
Napisałam! Krótkie jakieś... ale za dwa, a może przy następnym, będzie dłuższy. Trzeba będzie znowu Sacreda ściągnąć, bo z pamięci nie napiszę XD Opinię chcę widzieć w komentarzu.